Agencje pracy będą certyfikowane
Zaostrzenie przepisów imigracyjnych, by powstrzymać falę imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, zapowiedział minister do spraw społecznych i zatrudnienia Holandii Henk Kamp.
Tydzień temu przesłał on holenderskiemu parlamentowi dokument ze swoimi propozycjami. Chciałby, aby imigranci, którzy nie mają pracy i utrzymują się z zasiłków, byli odsyłani do swoich macierzystych krajów.
"Władze holenderskie chcą dokonać regulacji ograniczających możliwość korzystania przez pracowników, emigrantów zarobkowych, którzy utracili pracę, z holenderskiej pomocy społecznej" - powiedział na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami wiceszef MSZ Jan Borkowski.
Debata na ten temat nasiliła się w Holandii przed kilkoma miesiącami. W wypowiedzi z początku roku dla holenderskiego dziennika "De Telegraaf" Kamp stwierdził, że bezdomnych i bezrobotnych imigrantów z Europy Wschodniej należy wysyłać do domu, a jeśli nie będą chcieli wyjechać dobrowolnie, to trzeba nadać im status osób niepożądanych w Holandii.
Z kontekstu debaty wynika, że chodziło mu głównie o Polaków, którzy stanowią większość ze 160-200 tys. imigrantów z nowych krajów UE, którzy przyjechali do tego kraju za pracą.
Jak dotąd nie doszło do żadnych deportacji, jednak MSZ jest zaniepokojone przesłaniem przez Kampa formalnego dokumentu do parlamentu w tej sprawie i zbliżającą się w związku z tym debatą. 8 kwietnia przekazało więc uwagi do propozycji holenderskiego ministra do spraw socjalnych. W dziesięciostronicowym dokumencie kwestionuje większość holenderskich postulatów.
W środę w Hadze odbyła się XXI sesja Konferencji Utrechckiej. Konferencję zainaugurowano w 1999 r. Początkowo służyła jako mechanizm wspierający przygotowania do członkostwa RP w UE; obecnie stanowi ważne polsko-holenderskie forum wymiany poglądów na tematy europejskie.
Przedstawiciele resortu spraw zagranicznych przekonują, że ostatnia konferencja potwierdziła gotowość do współpracy Holendrów z Polską w sprawie naszych pracowników.
Także polskie organizacje w Holandii włączyły się w debatę na ten temat. W środę fundacja PLON (Pools Overlegplatform in Nederland) skierowała do Kama list, w którym wskazuje, że mniej niż 1 proc. imigrantów zarobkowych w Holandii pozostaje bez pracy.
"To pokazuje skalę problemu" - podkreśla Borkowski. "Liczba osób, obywateli polskich, która stara się, korzysta z pomocy społecznej jest znikoma, tj. niespełna 1 proc. wszystkich osób z Europy Środkowo-Wschodniej na holenderskim rynku pracy" - podkreślił Borkowski.
Polska w przesłanych Holandii uwagach do propozycji Kampa zwróciła ponadto uwagę na konieczność kontroli firm pośrednictwa pracy i postępowania pracodawców. Ma to bowiem duże znaczenie dla warunków pracy naszych rodaków w Holandii, którzy mają umowy podpisywane za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej. Dotychczas firmy te nie były poddawane żadnej kontroli. Przeprowadzony przez Holendrów audyt wykazał, że w ponad tysiącu takich agencji dochodziło do nieprawidłowości.
"Władze holenderskie zdecydowały, że dokonają certyfikacji i agencje będą kontrolowane, zatem umowy, które są zawierane z pracownikami z Polski, będą cywilizowane, nie będą zawierały klauzul, które są niekorzystne dla naszych obywateli" - podkreślił Borkowski.
Dotychczas umowy były sporządzane jedynie po holendersku, w związku z czym większość osób, która je podpisywała, nie wiedziała na jakich warunkach podejmuje się pracy. Często zdarzało się również, że strony w takich umowach nie były równoprawne - pracodawca mógł w każdej chwili zwolnić pracownika, jednak ten nie mógł odejść, gdy miał na to ochotę.
17 maja w Warszawie będzie premier Holandii Mark Rutte. Borkowski zaznaczył, że jeżeli będzie taka potrzeba, to sprawa zaostrzania prawa emigracyjnego zostanie wtedy poruszona. "Nasza współpraca z odpowiednimi ministerstwami Królestwa Niderlandów jest efektywna, w związku z tym być może ten temat nie stanie się tematem politycznym, a będzie rozwiązany na szczeblu odpowiednich ministerstw" - powiedział wiceszef MSZ.
(PAP)