Coffee shopy w Maastricht nie tylko dla Holendrów
O planowanych zmianach poinformowali w piątek sami właściciele sklepów oferujących lekkie narkotyki, którym zagrożono zamknięciem punktów w związku z niedogodnościami wywoływanymi przez ich klientów: problemami z komunikacją w mieście, nocnymi hałasami czy obecnością na ulicach handlarzy narkotyków.
"W badaniach udowodniono, że klienci, którzy przyjeżdżają z krajów sąsiadujących z Holandią, stosunkowo często korzystają z transportu publicznego i na przykład nie powodują wcale albo powodują mniej problemów na drogach" - wyjaśnił Marc Josemans, właściciel sklepu "Easy Going" i szef oficjalnego stowarzyszenia coffee shopów w Maastricht, mieście położonym w pobliżu granicy belgijskiej i niemieckiej.
Rocznie do Maastricht, gdzie znajduje się 14 coffee shopów, przyjeżdża ok. 1,4 miliona amatorów turystyki narkotykowej, głównie Belgów, Niemców i Francuzów. Odcinając od coffee shopów np. turystów z Francji, Luksemburga, Hiszpanii czy Włoch, właściciele sklepów chcieliby o ok. 20 proc. ograniczyć liczbę uciążliwości, na które skarżą się mieszkańcy.
Z kolei holenderski rząd dąży do wprowadzenia specjalnego dokumentu przysługującego tylko obywatelom Holandii, który uprawniałby do wstępu do każdego z ok. 670 tamtejszych coffee shopów. Rzecznik holenderskiego ministerstwa sprawiedliwości Jean Fransman podkreśla, że zgodnie z orzeczeniem Rady Stanu "kryterium obywatelstwa" nie jest sprzeczne z holenderską konstytucją, co toruje drogę do takiego rozwiązania.
(PAP)