Holender nie znosi Polaka
Z holenderskich statystyk, do których dotarła "Gazeta", wynika, że Polacy pracujący w Holandii stają się częstszym celem ataków na niderlandzkich forach internetowych niż dotąd powszechnie tam piętnowani muzułmanie. Polska ambasada w Hadze przyjmuje też coraz więcej skarg od rodaków dyskryminowanych bądź wyzywanych w Holandii w pracy, klubach, na ulicach.
- Ostatnio zgłosiła się do nas dziewczyna, której nie wpuszczono na dyskotekę tylko dlatego, że była Polską - mówi Janusz Wołosz, rzecznik ambasady RP w Hadze. W sumie takich skarg było ponad 30 - ale jak mówi Wołosz, tylko nieliczni z poszkodowanych zgłaszają się do ambasady.
Antyimigrancka kampania rozkręciła się w zeszłym roku pod presją wspierającej gabinet premiera Marka Ruttego ksenofobicznej Partii Wolności Gerta Wildersa. I za przyzwoleniem coraz bardziej niechętnie nastawionego do integracji europejskiej społeczeństwa. Polacy stają się dla populistów celem ataków - takim jak kiedyś Marokańczycy czy Turcy, których oskarżano, że nie chcą się integrować i przejadają zasiłki.
W opinii przeciętnych Holendrów Polacy piją, źle parkują samochody, imprezują, nie mówią po niderlandzku i zabierają pracę miejscowym. Niedawno jeden z holenderskich polityków nazwał polskich imigrantów "bandą analfabetów". Choć zrobił to w bezpłatnej gazetce rozdawanej na dworcach, zaprotestowała ambasada. Znane jest też ironiczne określenie radnego Hagi Marnixa Nordera, który 20-30-tys. społeczność Polaków mieszkającą w stolicy określił rok temu mianem "polskiego tsunami".
Na forach internetowych anonimowi internauci wylewają dziś nienawiść przeciwko Żydom, muzułmanom, imigrantom, politykom, znienawidzonym klubom piłkarskim itd. Choć fora nie są reprezentatywne, to jednak dają pojęcie o tym, co złego dzieje się w danym społeczeństwie i o czym nie mówi się jeszcze głośno.
Holandia nie jest w tym względzie wyjątkiem i stara się walczyć z tym zjawiskiem. Meldepunt Discriminatie Internet (MDI), czyli holenderskie biuro przyjmujące skargi na dyskryminację i mowę nienawiści w internecie, poza ich rejestrowaniem stara się skłonić właścicieli portali bądź moderatorów forów do usunięcia nienawistnych wpisów. Kiedy ci się opierają, MDI pozywa ich do sądu o szerzenie nienawiści na tle rasowym bądź religijnym.
W 2010 r. MDI nie odnotowało żadnej skargi na szkalowanie Polaków - co nie oznacza, że ich nie było, tylko że nikt nie zgłaszał takich przypadków. W Holandii mieszka i pracuje ponad 130 tys. Polaków, a większość nie zna niderlandzkiego.
Ale gdy na początku roku patrolowaniem holenderskiej sieci pod kątem antypolskich wypowiedzi zajął się społecznie pewien Polak pracujący w Holandii (poprosił o anonimowość), w pierwszej połowie roku MDI odnotował już ponad 200 takich skarg! To więcej niż wszystkie zeszłoroczne skargi dotyczące muzułmanów i o połowę mniej niż wpisy antysemickie, o których raportuje się najczęściej. Biuro wytoczyło proces jednemu z moderatorów, który odmówił usunięcia antypolskich wpisów.
- Jeśli nic się nie zmieni, do końca roku zgłoszeń o antypolskich wpisach będzie więcej niż tych antysemickich - mówi nasz rozmówca.
Co zdołał wyłapać na holenderskich forach? "Słowiańska hołota", "Pijana hołota z bloku wschodniego", "Nienawidzę Polaków - je...ć ich wszystkich", "Polskie zacofane piź...ce, które kradną wszystko, co nie jest przykręcone do ściany". Kiedy w Polsce był prezydent Obama, jedna z internautek dziwiła się: "Co on robi w tym kraju, niech zrzuci bombę atomową na tych idiotów!".
- Antypolski klimat rozlał się na całą Holandię - alarmuje Małgorzata Bos-Karczewska, szefowa polonijnego portalu Polonia.nl i przewodnicząca Stowarzyszenia Ekspertów Polskich w Holandii.
Jej zdaniem holenderskie media na razie nieco przyhamowały z rozpowszechnianiem antypolskich stereotypów, ale na jesieni może znów być gorzej. Wówczas to w parlamencie odbędzie się debata na temat propozycji Henka Kampa, ministra pracy i sprawy socjalnych. Mają one zapobiec wykorzystywaniu imigrantów z UE przez nieuczciwych pośredników (z czego Warszawa się cieszy), z drugiej zaś - tzw. turystyce zasiłkowej (co według polskiego MSZ nie ma miejsca). Kamp proponuje na przykład, aby wydalać imigrantów zarobkowych z krajów UE, którzy przez trzy miesiące nie znajdą pracy albo nie mają się z czego utrzymywać. Zdaniem Warszawy jest to niezgodne z przepisami UE.
- Postrzeganie Polaków różni się w zależności od regionu - tłumaczy holenderski socjolog Alfred Pijpers - Zdecydowanie najgorzej jest w wielkich miastach. Na południu Holandii, gdzie dominuje religia katolicka, Polacy przybywający pracy są dobrze widziani. Pomaga w tym Kościół katolicki.
Pijpers zastrzega, że "generalnie obraz Polaków w Holandii nie jest zły, ale są pewne regiony i miejsca, gdzie migracja zarobkowa z Polski wpływa na wzrost bezrobocia". - To skłania ludzi do myślenia, co ci Polacy u nas robią. Dlaczego mieszkają w Holandii, a nie wracają do Polski? Skąd mają prawa do zasiłków państwowych? Niektórzy próbują to wykorzystywać i podburzać przeciwko Polakom - tłumaczy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75477,9820475,Holender_nie_znosi_Polaka.html#ixzz1QBzdTt1f