Holender odsiedzi karę w Polsce?
Disselkoen obawia się, że będzie musiał w Polsce przez dłuższy czas przebywad w areszcie, co nie tylko zagraża jego zdrowiu, ale też pozbawi opieki jego chorego syna, Keesa-Petera.
-Chodzi o dawne oskarżenia – mówi Disselkoen. – Co więcej, Polacy twierdzą, że od lat ukrywam się przed wymiarem sprawiedliwości. To wszystko kłamstwa. W ostatnich latach wielokrotnie bywałem w Polsce.
Ku zaskoczeniu międzynarodowego handlarza warzywami i owocami i jego adwokata, Hana Jahea, strona polska zdołała przekonad holenderski sąd o konieczności ekstradycji.
Disselkoen jako właściciel dobrze prosperującej fabryki mrożonek w Polsce, która była konkurencyjna dla innych tego typu przedsiębiorstw, został w 1996 roku aresztowany i fałszywie oskarżony o defraudację, po tym jak odmówił pracownikom Urzędu Skarbowego zapłacenia nieistniejącego podatku. Jego fabryka została zajęta przez Skarb Paostwa, a Disselkoen był przetrzymywany razem z siedmioma innymi zatrzymanymi w areszcie przez dwa miesiące. Ostatecznie został zwolniony i sprawa ucichła na dwanaście lat. Teraz jednak ma stawid się do 18 stycznie na policji w Delft by natychmiastowo zostad odesłanym do Polski. Według jego adwokata Hana Jahae, takie problemy z polskim sądownictwem zdarzają się często .
- Stare, częściowo przedawnione oskarżenia pod adresem pana Disselkoena są nadal oparte na komunistycznym prawodawstwie. Pomimo tego Holandia musi poważnie traktowad wniosek o ekstradycję, ponieważ Polska jest teraz krajem członkowskim Unii Europejskiej.
W urzędzie Prokuratora Generalnego Holandii, który zgodził się na ekstradycję powiedziano, iż polskie władze udowodniły, że mogą zapewnid wystarczającą opiekę panu Disselkoenowi, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by został on wydany w ręce polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Delft, 15-01-2011
(De Telegraaf)