Polsko- holenderska debata.
1 maj 2012

Polsko- holenderska debata.

Dyskusja była bardzo ożywiona. „ Co pięć lat pojawia się kolejna ofiara.” Mówi Zaïra uczestniczka debaty. „40 lat temu byli to Hiszpanie, 35 Turcy a teraz są Polacy. „ wypowiada się również Gerard. „ Po raz kolejny rząd nie wie jak temu zaradzić.” Mężczyźni z Europy Środkowo-wschodniej, których w dużej mierze jest ta debata, są prawie nieobecni. Za to kobiety pojawiły się na niej bardzo licznie. Polki dzielą się z publika swoimi troskami i problemami. O skutkach portalu internetowego PVV, o kontroli agencji pośrednictwa pracy, o wykorzystywaniu polskich pracowników. Ale także o swoich rodakach, którzy używają narkotyków i alkoholu oraz słabo integrują się z resztą społeczeństwa. Czy to Polacy są ciężarem dla Holendrów czy sytuacja jest wręcz odwrotna?

„ To zderzenie kultur” mówi Iwona Guść, badaczka polskiego pochodzenia a pracująca w Instytucie NIOD, który zajmuje się studiami nad ludobójstwem, Holocaustem i wojnami. „ Polacy przyjeżdżający tu do pracy oczekują całkiem innej Holandii, niż ta , którą zastają. Tolerancja, otwartość i liberalna polityka narkotykowa. Jakim zaskoczeniem dla nich jest fakt, iż Holendrzy potrafią być bardzo drobnomieszczańscy. Polacy nie oczekiwali również tego, że Hans z Charlois uważa za okropne fakt , iż w bardzo krótkim czasie na jego ulicy zacznie parkować aż sześć samochodów z polskimi tablicami rejestracyjnymi, często na jego własnym miejscu parkingowym. Oraz tego, że Hans obawia się „uderzenia w twarz” gdy tylko poprosi ich o przestawienie samochodu w inne miejsce.

Niektórzy Polacy przyjeżdżający tutaj do pracy nie dostosowują się do holenderskiego stylu życia. „Duża ich część w ciągu dnia zaharowuję się na śmierć a wieczorem zagląda do butelki” zauważa Inge. „ Kiedy policja dowiaduje się o pijanym Polaku chodzącym po ulicach prawie wcale nie reaguję , tak stało się to powszechne.” Z Inge zgadza się Natalia, która zawsze wtedy , kiedy jest świadkiem takiej sytuacji, wstydzi się za swoich rodaków. Jedni nazywają to uciążliwością, inni „syndromem wakacyjnym”. „Tak samo zachowują się Holendrzy na wakacjach w Hiszpanii lub Grecji.” Twierdzi Polka. „ Większość tych ludzi jest młoda i po raz pierwszy w życiu mieszka bez rodziców” mówi Iwona Guść. „ mogą przeklinać na ulicy, bez obaw, że ich ktoś zrozumie. Ponadto często dzielą sypialnie z kompletnie obcymi ludźmi. Logiczne jest, że się nie związują.” Socjolog Katja Rusinovic podkreśla , że niektórzy z nich co tydzień jeżdżą do Polski, co również nie sprzyja integracji. Małgorzata Bos – Karczewska zadała bardzo ważne pytanie :” Dlaczego Holendrzy nie zaczną inwestować w Polsce? Mogą liczyć tam na naprawdę duże zyski”.

Również agencje zatrudnienia były gorące omawiane przez zebranych gości. „ Wstydzę się tego, że holenderska gospodarka tak bardzo zależna jest od biur pośrednictwa pracy” mówi Inge. Roy de Grave właściciel biura pracy Dutch Work oraz założyciel portalu internetowego oosteuropeanenzijnnodig.nl wypowiadał się w obronie agencji. „ wszyscy wskazują na Polaków i na agencje pracy, ale to zadaniem rządu jest aby ustalać prawa i je egzekwować.” Choć podkreśla on również , że płaci swoim pracownikom znacznie więcej niż wynosi płaca minimalna i zapewnia im godziwe warunki mieszkaniowe. Podkreśla przy tym, że w ciągu 5 lat nikt nie przyszedł skontrolować jego pracy, nawet wtedy, gdy jako 23-letni młodzieniec zaczynał prowadzić ten biznes.Jest on również zdania, że największym problemem jest to, że ludzie nie widzą różnicy między poszczególnymi imigrantami. Słuchacze zgadzają się z nim, podkreślając w tym czasie , że zarówno wschodnioeuropejczycy jak i sami Polacy to nie są tacy sami. „ Polacy to nie danie jednogarnkowe, gdzie wszystko jest identyczne.”
E.B.
comments powered by Disqus