Prima aprilis
Także w prasie, radiu i telewizji nie brakuje nieprawdziwych informacji. Nieszkodliwe żarty w holenderskim wydaniu są podobne do tych wymyślanych w Polsce, podobnie jak i w innych krajach.
Pierwsze wzmianki o prima aprilis w Holandii pochodzą z XVI wieku i według historyków kultury robienie sobie nawzajem "psikusow" było powszechne, a intelektualiści widzieli w nich nawet "grę umysłu". Dopiero w XIX stuleciu dzień ten, zwany grappendag (czyt. hrapendah)) stał się bardziej zabawą dla dzieci i młodzieży szkolnej. Tradycja zaczęła zamierać w latach 60., ale to właśnie wtedy rolę żartownisiów przejęły media.
Jako pierwsza prima-aprillisową wiadomość odważyła się podać holenderska telewizja publiczna w 1960 roku. Poinformowano wtedy, że zawaliła się krzywa wieża w Pizie. To wywołało szok, wiele osób płakało, inni pogrążyli się w żałobie.
9 lat później ten sam dziennik poinformował, że w całym kraju rozpoczyna się akcja wyszukiwania tak zwanych "telewizyjnych gapowiczów" czyli osób, którzy nie zapłaciły abonamentu radiowo-telewizyjnego. Kontrolerzy mieli jeździć ulicami miast i wsi i przy pomocy specjalnych skanerów wyszukiwać winowajców. Na pytanie dziennikarza, czy nie ma żadnego sposobu, by zakłócić pracę skanera, kontroler odpowiedział, że właściwie nie, bo nie wyobraża sobie, aby wszyscy zasłonili swoje odbiorniki telewizyjne czy radiowe folią aluminiową, bo tylko w ten sposób można skaner oszukać. Na drugi dzień w ciągu zaledwie kilku godzin w całej Holandii wykupiono ze sklepów folię aluminiową.
(IAR)