trzęsienie ziemi w Holandii
Tu i tam zadzwoniła filiżanka i dało się poczuć lekkie drgania. Jednak to trzęsienie ziemi, którego epicentrum znajdowało się tuż za niemiecką granicą, było trzecim najsilniejszym trzęsieniem, jakie w ostatnich latach nawiedziło Holandię. Geolodzy są przekonani, że najgorsze jest jeszcze przed nami. Holandię czeka naprawdę silne trzęsienie ziemi. Naukowcy nie zastanawiają się „czy”, ale „kiedy” Holandia zostanie dotknięta przez poważne trzęsienie ziemi. Geolog, Ronald van Baalen, nie wyklucza wstrząsów nawet o sile 7 stopni w skali Richtera. Przy takim trzęsieniu nie kończy się na podzwaniającej porcelanie. Budynki się walą i prawie na pewno wiele osób będzie ranne, jeśli nie zabite. "Zbyt mało uwagi przywiązuje się do tego niebezpieczeństwa", twierdzi Van Baalen. Wstrząsy, które nawiedzały Holandię dawniej nie pozostawiły śladu w pamięci mieszkańców. "O trzęsienie ziemi w Uden w 1932 roku nikt już właściwie nic nie wie", mówi geolog. Van Baalen wskazuje na fakt, że dwa tysiące lat temu - geologicznie bardzo niedawno – w belgijskim Bree miało miejsce poważne trzęsienie ziemi. W Holandii, według Van Baalena, nie bierze się pod uwagę podczas budowy możliwości trzęsienia ziemi. Ludzie reagują większym szokiem na wieść o trzęsieniu ziemi, niż na same wstrząsy. Kilka minut po trzęsieniu można było już w Internecie czytać żarty typu: „Czy rachunek 555 jest już otwarty?” (specjalny wspólny rachunek bankowy organizacji charytatywnych – przyp. red.) i obejrzeć zdjęcia poprzewracanych krasnali ogrodowych.
Według Van Baalen taka postawa jest nieroztropna. "Na linii pęknięć skorupy ziemskiej znajdują się tereny dużych firm chemicznych, takich jak DSM". W Niemczech i Belgii stoją też w takich miejscach elektrownie atomowe, które są w stanie wytrzymać trzęsienie ziemi o sile maksymalnie 6,5. "Więc to może mieć naprawdę poważne konsekwencje."
(volkskrant.nl)