Zanim usuną ci rower, muszą najpierw ostrzec
Tak wynika z oświadczenia sądu administracyjnego w Utrechcie, po tym jak rowerzystka, której rower został usunięty z parkingu przy dworcu kolejowym, wygrała sprawę i otrzymała 1000 euro odszkodowania. Jej rower stał poza stojakiem, ale tuż obok niego. To według sądu nie stanowiło niebezpieczeństwa, jak wcześniej ocenili pracownicy urzędu gminy. Uznano, że gmina, aby usunąć rower musi wykazać, że stanowi on istotnie zagrożenie i "pilne" pozbycie się go z danego miejsca jest konieczne. W innych przypadkach wg sądu można mówić tylko o niedogodności i sprawa tu nie jest "pilna". Jeśli rower zaparkowany jest w sposób niedogodny, gmina powinna oznaczyć go etykietą, która da właścicielowi możliwość w rozsądnym terminie np. 24-godzinnym, przeniesienia roweru w inne miejsce. Związek Rowerzystów jest zadowolony z wyroku bardziej niż z zeszłorocznej deklaracji Rady Stanu, która odnosiła się do podobnego przypadku rowerzysty z Nijmegen. Usuwanie rowerów jest według Związku jednym z głównych utrudnień dla rowerzystów, szczególnie w okolicach głównych stacji w centrach miast, gdzie brak miejsc parkingowych jest szczególnie dotkliwy. Według danych z Amsterdamu tylko w stolicy co roku usuwane jest 35 000 źle zaparkowanych rowerów. W Utrechcie usuwa się rocznie z terenu stacji 4600 takich rowerów. (volkskrant.nl)