24 kwi 2012
Naturalnie nie popieram zlodziejstwa, wandalizmu, brawurowej jazdy po pijaku, karczemnych awantur przed domem, spania na laweczce w parku, halasliwego balowania do bladego switu, czy masakrycznego rzygania do ogrodka sasiadow lub wywalania smierdzacych worow smieci i polamanych mebli na ulice, etc., etc.. Nie popieram, bo jestem przyzwoita, juz dawno zintegrowana obywatelka placaca zawsze na czas wszystkie mozliwe podatki i zamiatajaca regularnie chodnik przed wlasnymi drzwiami wejsciowymi. A jezeli takie, czy inne akcje nie podlegajacych juz procesowi socjalizacji typkow przekrocza bariere mojej spolecznej akceptacji, moge to zawsze zglosic na policje.
Taaaaak …, i tu pozwalam sobie przytoczyc, niewatpliwie, szczera uwage naszego sasiada, chyba juz, niestety, wypalonego policjanta. W weekend, a szczegolnie, jak jest cieplej, nie ma po co dzwonic. Policjanci maja latem rece pelne roboty, obecni sa przede wszystkim w centrach miast, gdzie zajmuja sie czujnym obserwowaniem hord nacpanych i uwalonych, niczym drzwi od stodoly, malolatow. W centrum, szczegolnie duzych miast, obecni sa mundurowi wszelkiego rodzaju, czyli: piesze, 2-osobowe oddzialy bardzo, bardzo szybkiego reagowania, oraz bojowe jednostki, prawie zmotoryzowane, czyli na rowerkach, oraz oddzialy naprawde zmotoryzowane, na skuterach/motorach, oraz, a te sa najgorsze, bo z busikiem. Do ktorego to busika mozna wrzucic opornego osobnika. Czolgow i amfibii w Rotterdamie jeszcze nie widzialam, natomiast w centrum jest konna policja. Policjant-kon dostaje ode mnie mietuski, ktore zawsze mam w torbie. Naturalnie, po otrzymaniu zdecydowanego, ustnego pozwolenia przelozonego konia-policjanta, ktory to przelozony siedzi w siodle i jest na ogol zapalonym fanatykiem-koniarzem. Konia-policjanta mozna tez uszczesliwic jablkiem. Tylko jednym, jak mi krotko oznajmil szef konia, patrzac na mnie z gory, kiedy to wydlubalam z siaty pelnej zakupow worek zielonych, soczystych Granny Smith. Przypuszczalnie kon nie mial wtedy przerwy na zasluzony posilek.
Uma - http://notatnik-emigranta.blog.onet.pl
ZAPISKI NA MARGINESIE NOTATNIKA - Donosy
A czy potrzebny jest nam kolejny portal, gdzie mozna skladac donosy na antyspolecznych wspolobywateli Naszej Pieknej Planety? Wydaje mi sie, ze nie, bo wszyscy, ktorych buractwo bliznich doprowadzilo do granic wytrzymalosci moga sobie, po prostu zadzwonic na policje. A ta przyjedzie, prawie natychmiast (w tygodniu) lub nie (podczas weekendu)…Naturalnie nie popieram zlodziejstwa, wandalizmu, brawurowej jazdy po pijaku, karczemnych awantur przed domem, spania na laweczce w parku, halasliwego balowania do bladego switu, czy masakrycznego rzygania do ogrodka sasiadow lub wywalania smierdzacych worow smieci i polamanych mebli na ulice, etc., etc.. Nie popieram, bo jestem przyzwoita, juz dawno zintegrowana obywatelka placaca zawsze na czas wszystkie mozliwe podatki i zamiatajaca regularnie chodnik przed wlasnymi drzwiami wejsciowymi. A jezeli takie, czy inne akcje nie podlegajacych juz procesowi socjalizacji typkow przekrocza bariere mojej spolecznej akceptacji, moge to zawsze zglosic na policje.
Taaaaak …, i tu pozwalam sobie przytoczyc, niewatpliwie, szczera uwage naszego sasiada, chyba juz, niestety, wypalonego policjanta. W weekend, a szczegolnie, jak jest cieplej, nie ma po co dzwonic. Policjanci maja latem rece pelne roboty, obecni sa przede wszystkim w centrach miast, gdzie zajmuja sie czujnym obserwowaniem hord nacpanych i uwalonych, niczym drzwi od stodoly, malolatow. W centrum, szczegolnie duzych miast, obecni sa mundurowi wszelkiego rodzaju, czyli: piesze, 2-osobowe oddzialy bardzo, bardzo szybkiego reagowania, oraz bojowe jednostki, prawie zmotoryzowane, czyli na rowerkach, oraz oddzialy naprawde zmotoryzowane, na skuterach/motorach, oraz, a te sa najgorsze, bo z busikiem. Do ktorego to busika mozna wrzucic opornego osobnika. Czolgow i amfibii w Rotterdamie jeszcze nie widzialam, natomiast w centrum jest konna policja. Policjant-kon dostaje ode mnie mietuski, ktore zawsze mam w torbie. Naturalnie, po otrzymaniu zdecydowanego, ustnego pozwolenia przelozonego konia-policjanta, ktory to przelozony siedzi w siodle i jest na ogol zapalonym fanatykiem-koniarzem. Konia-policjanta mozna tez uszczesliwic jablkiem. Tylko jednym, jak mi krotko oznajmil szef konia, patrzac na mnie z gory, kiedy to wydlubalam z siaty pelnej zakupow worek zielonych, soczystych Granny Smith. Przypuszczalnie kon nie mial wtedy przerwy na zasluzony posilek.
Uma - http://notatnik-emigranta.blog.onet.pl